
Carlos Ghosn, jeszcze trzy miesiące temu najpotężniejszy człowiek w światowej motoryzacji, pozostaje w tokijskim areszcie, a prokuratura konsekwentnie odmawia mu prawa do wyjścia za kaucją. Jest oskarżony o finansowe malwersacje i wykorzystywanie majątku Nissana na potrzeby prywatne oraz unikanie płacenia podatków. Zresztą to, czy rzeczywiście prawidłowo płacił podatki w innych krajach, sprawdzają teraz władze francuskie. Cytowany przez Bloomberga analityk przemysłu motoryzacyjnego Bernard Julien uważa, że do takiej sytuacji dochodzi wówczas, gdy ktoś zbyt długo pozostaje na najwyższym stanowisku kierowniczym i zaczyna mu się wydawać, że jest nietykalny, ponieważ firma należy do niego.
Co ciekawe, francuski minister opowiedział o planowanych zmianach w Renaulcie podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, w miejscu, gdzie dotychczas brylował Carlos Ghosn, a firmy i przedstawiciele władz zazwyczaj chwalą się swoimi osiągnięciami. Warto jednak przypomnieć, że Carlos Ghosn nie był ulubieńcem francuskiego rządu, który uważał, że mimo swoich niezaprzeczalnych osiągnięć zarabia o wiele za dużo. Nie był on jednak pierwszy w rankingu najlepiej opłacanych prezesów firm motoryzacyjnych. Z płacą w wysokości ok. 15 mln dol. lokował się dopiero na 4. pozycji za zmarłym w 2018 roku Sergio Marchionne, szefową General Motors Mary Barra, oraz Markiem Fieldsem, prezesem Forda.
Więcej w "Rzeczpospolitej".