Komisja Europejska obawia się lawiny wniosków o pomoc finansową składanych przez europejskich producentów samochodów - pisze dziś "Dziennik".
By się przed tym uchronić, Bruksela chce wziąć pod lupę amerykański plan pomocy dla tamtejszych koncernów motoryzacyjnych.
Unijny komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen zamierza zbadać, czy przeznaczone za oceanem środki na pomoc dla przemysłu motoryzacyjnego - 17, 4 mld dol. dla Chryslera i General Motors - są zgodne z zasadami handlu światowego. - Będziemy uważnie patrzeć, co nowy prezydent USA zrobi z przemysłem motoryzacyjnym - zapowiedział Verheugen. Jak dodał, na temat pomocy Komisja chce rozmawiać z Waszyngtonem.
Bruksela ma w tej sprawie pełne poparcie rządu Niemiec. - Europa nie może tylko patrzeć, jak ktoś oferuje subsydia, zawieszając podporządkowanie się sytuacji rynku - mówiła kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Zarówno Merkel, jak i Verheugen martwią się nie tylko tym, że dotacje ze strony amerykańskiego rządu w niekorzystnej sytuacji stawiają przemysł motoryzacyjny Starego Kontynentu. Obawiają się również, że skala żądań europejskich firm może być znacznie większa niż w Stanach Zjednoczonych.
Więcej w "Dzienniku".
By się przed tym uchronić, Bruksela chce wziąć pod lupę amerykański plan pomocy dla tamtejszych koncernów motoryzacyjnych.
Unijny komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen zamierza zbadać, czy przeznaczone za oceanem środki na pomoc dla przemysłu motoryzacyjnego - 17, 4 mld dol. dla Chryslera i General Motors - są zgodne z zasadami handlu światowego. - Będziemy uważnie patrzeć, co nowy prezydent USA zrobi z przemysłem motoryzacyjnym - zapowiedział Verheugen. Jak dodał, na temat pomocy Komisja chce rozmawiać z Waszyngtonem.
Bruksela ma w tej sprawie pełne poparcie rządu Niemiec. - Europa nie może tylko patrzeć, jak ktoś oferuje subsydia, zawieszając podporządkowanie się sytuacji rynku - mówiła kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Zarówno Merkel, jak i Verheugen martwią się nie tylko tym, że dotacje ze strony amerykańskiego rządu w niekorzystnej sytuacji stawiają przemysł motoryzacyjny Starego Kontynentu. Obawiają się również, że skala żądań europejskich firm może być znacznie większa niż w Stanach Zjednoczonych.
Więcej w "Dzienniku".