Komisja Europejska przedstawiła w piątek cały wachlarz możliwych środków wsparcia dotkniętego kryzysem sektora motoryzacyjnego w Unii Europejskiej, przyznając, że koordynacja podejmowanych działań będzie "trudna".
"Skoordynowana akcja - to trudne zadanie" - powiedział w Brukseli unijny komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen po ministerialnym spotkaniu "27" w sprawie kryzysu w sektorze samochodowym, wywołanego recesją gospodarki.
Niektóre kraje, jak Francja i Hiszpania, otwarcie opowiadają się za europejskim planem pomocy producentom samochodów. Zwłaszcza po tym, gdy USA ogłosiły, że wesprą zagrożonych bankructwem amerykańskich producentów samochodów sumą 17,4 mld dolarów. "Jest konieczne, by Europa działała wspólnie" - przekonywał w Brukseli baron Peter Mandelson, brytyjski minister ds. biznesu, a do niedawna - komisarz ds. handlu.
Jednak Verheugen przyznał, że trudno mówić o koordynacji, kiedy poszczególne kraje członkowskie same przyjmują narodowe plany wsparcia sektora motoryzacyjnego. Dla przykładu: by pobudzić popyt w branży motoryzacyjnej, niemiecki rząd przewiduje dopłatę 2,5 tys. euro do nowo kupowanego samochodu, Francja - tysiąc euro, inne kraje - jeszcze mniej.
Dopłaty mają zachęcić do wymiany starych samochodów na nowe, bardziej przyjazne środowisku modele, pozwalając jednocześnie producentom pozbyć się aut czekających na przyfabrycznych parkingach. Drastyczny spadek sprzedaży spowodował w wielu zakładach w całej UE wstrzymanie albo ograniczenie produkcji i wysłanie załóg na przymusowe urlopy.
"Wszyscy się zgadzają, że ostateczny wynik podejmowanych działań musi być pozytywny dla środowiska i wykluczone są zakłócenia konkurencji na wspólnym unijnym rynku" - podkreślił Verheugen. Obawy wynikają właśnie z różnic między podejmowanymi przez kraje członkowskie sposobami wsparcia sektora - które mogą uprzywilejować przedsiębiorstwa w jednym kraju kosztem sąsiadów.
"Komisja Europejska nie zamierza zmieniać zasad konkurencji i pomocy państwa" - oświadczył niemiecki komisarz. Jego zdaniem już w tej chwili są one wystarczająco elastyczne, po poluzowaniu w grudniu zeszłego roku. Apelował, by nie doszło do "wyścigu na subsydia" między krajami członkowskimi, a także o współpracę między krajami i "przejrzystość".
KE uważa, że przede wszystkim na firmach motoryzacyjnych spoczywa odpowiedzialność za stawienie czoła kryzysowi. Muszą one zwłaszcza inwestować w innowacyjne technologie i dostosować moce produkcyjne. Z uwagi na rozmiary kryzysu, KE zachęca jednak kraje członkowskie do pomocy sektorowi: Francja, Szwecja, Niemcy i Hiszpania finalizują swoje narodowe plany.
Na razie żaden z krajów nie przedstawił ich do akceptacji Komisji Europejskiej, więc nie wiadomo, czy spełniają one stawiane przez nią warunki i dotyczą tylko firm, które znalazły się w kłopotach z powodu kryzysu (czyli od połowy zeszłego roku, a nie wcześniej), zapewnią produkcję aut bezpiecznych, przyjaznych środowisku, a firmom - długoterminową rentowność.
Proponowane przez KE środki na poziomie krajowym to m.in. zachęty do wymiany samochodów: poza dopłatami, obniżenie podatków na przyjazne środowisku samochody, nowe zamówienia publiczne, a także pożyczki, gwarancje kredytowe itd. "Koordynacja", o którą apelował Verheugen, ma polegać na współpracy krajów członkowskich z KE.
"Kraje członkowskie nie mogą być puszczone samopas, zresztą nikt o to nie prosił" - powiedział Verheugen.
Przyjęty w grudniu przez KE plan pobudzania unijnej gospodarki w wysokości 200 mld euro (1,5 proc. PKB), w ramach którego przewidziano także wsparcie dla sektora motoryzacyjnego, opiera się w zdecydowanej większości na środkach narodowych. Tylko 5 mld euro ma pochodzić z budżetu UE; jak sugerowała KE, suma ta ma być przeznaczona na inne cele, a mianowicie poprawę infrastruktury, w tym energetycznej. Europejski Bank Inwestycyjny odblokował niedawno 4 mld euro na kredyty dla sektora motoryzacyjnego.
W ubiegłym roku zarejestrowano w UE 14,7 mln nowych samochodów, o 7,8 proc. mniej niż w roku poprzednim. Sprzedaż nowych samochodów różniła się w poszczególnych krajach UE, co pokazuje, że inaczej reagują one na kryzys. W Polsce sprzedaż nowych samochodów wyniosła prawie 320 tys. i wzrosła o 9,4 proc. w porównaniu z rokiem 2007.
Spadki były szczególnie spektakularne w grudniu 2008 roku: W Hiszpanii o 49,9 proc., w Wielkiej Brytanii o 21,2 proc., we Włoszech o 13,3, proc., w Niemczech o 6,6 proc., we Francji o 15,8 proc. Na podstawie tych danych KE prognozuje, że w 2009 roku sprzedaż nowych aut spadnie o kolejne 10-20 proc.