- Dopóki koronawirus rozprzestrzeniał się tylko w Państwie Środka, nie powodował większych uciążliwości - uważa Małgorzata Bieniaszewska, właścicielka firmy MB Pneumatyka z Sulechowa nieopodal Zielonej Góry. Wprawdzie Chiński Nowy Rok przeciągnął się do 10 lutego, a potem część firm pracowała w trybie „home office”, ale teraz sytuacja wraca do normy.
Włoskie problemy…
Prawdziwe problemy pojawiły się, gdy epidemia dotarła do Włoch.
- To kraj będący jednym z kluczowych producentów elementów z mosiądzu, które są bardzo ważne w naszym sektorze - mówi Małgorzata Bieniaszewska.
Jej firma specjalizuje się w produkcji złączy do pneumatycznych układów hamulcowych do samochodów ciężarowych, autobusów i naczep. Zarówno ona, jak i jej konkurenci zamawiają we Włoszech wiele mosiężnych komponentów.
- Okazuje się, że firmy transportowe, które dostarczają do Polski ten asortyment, nie są wcale zabezpieczone przed skutkami zetknięcia się z koronawirusem. Gdy tylko przekonałam się, że bagatelizują problem, zdecydowałam, że potrzebne artykuły będę sprowadzić nie z Włoch, ale ze Szwecji - wyjaśnia menedżerka.
Więcej: www.pb.pl