Tyska fabryka Fiata nie planuje już pracy w niedzielę - poinformowali w poniedziałek jej przedstawiciele. Wcześniej działające w zakładzie związki nawoływały do bojkotu niedzielnej pracy. Obecnie apel o bojkot podtrzymuje jedynie "Solidarność".
"Miniona niedziela była ostatnią z kilku niedziel, zaplanowanych przez kierownictwo do pracy w tym roku. Było to podyktowane wyjątkową sytuacją na rynku" - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik Fiat Auto Poland (FAP), Bogusław Cieślar.
Niedzielna zmiana zaczynała się o godzinie 22. Półtora tygodnia temu działające w fabryce związki zaapelowały o jej bojkot, chcąc wymóc rozpoczęcie konkretnych negocjacji płacowych.
Rozmowy w tej sprawie są w toku. Ubiegłotygodniowe negocjacje zakończyły się bez porozumienia, jednak dyrekcja przedstawiła związkom konkretne propozycje dotyczące tegorocznych świadczeń, m.in. propozycje dopłat do godzin nadliczbowych, nagród oraz wzrostu premii efektywnościowej za 2008 r.
Po tych rozmowach sześć związków w specjalnym komunikacie odstąpiło od nawoływania do bojkotu pracy w niedzielę, uznając, że cel, jakim było rozpoczęcie konkretnych rozmów, został osiągnięty. Innego zdania jest "Solidarność", która domaga się systemowej podwyżki płac, a nie jedynie zwiększonych dopłat, nagród czy premii.
Według "S", w niedzielę 17 maja do pracy nie przyszło ok. 30 proc. pracowników; według Fiat Auto Poland na niedzielną zmianę nie przyszło wówczas jedynie ponad 3 proc. pracowników - 50 osób na 1500. Zakład zrealizował wówczas zadania produkcyjne zaplanowane na niedzielną zmianę w 90 proc.
Według szefowej "S" w zakładzie, Wandy Stróżyk, również w minioną niedzielę, 24 maja, część pracowników nie przyszła do pracy, a część rozpoczęła ją dopiero po północy - już w poniedziałek. Według jej relacji, w niedzielę wieczorem przed bramą fabryki protestowało ok. 400 osób, z których część nie podjęła pracy. Zapowiedziała, że "S" wstąpi w spór zbiorowy z dyrekcją.
Rzecznik FAP powiedział natomiast, że zaplanowana na ten dzień produkcja została wykonana w 100 proc., a do pracy nie przyszło jedynie 25 spośród ok. 1500 zatrudnionych na tej zmianie pracowników.
Negocjacje płacowe mają być kontynuowane w tym tygodniu. Według wcześniejszych informacji związkowców, kierownictwo FAP zaproponowało pracownikom średnio 1380 zł tzw. premii efektywnościowej za ubiegły rok (do wypłaty w maju), 1000 zł dodatkowego świadczenia w lipcu, 1200 zł w styczniu przyszłego roku, a także 50 zł dopłaty do godzin nadliczbowych.
Rzecznik FAP nie chciał mówić o konkretnych kwotach, zapowiadając, że zostaną one podane wówczas, gdy wynegocjowane będzie porozumienie ze związkami.
Dyrekcja FAP tłumaczyła wcześniej, że organizacja pracy w fabryce w ostatnim czasie, w tym praca w soboty i niektóre niedziele, wiąże się z popytem na auta produkowane w Tychach. Chodziło przede wszystkim o zamówienia z rynku niemieckiego, gdzie rząd wprowadził mechanizmy wspierające popyt na nowe auta.