Około 98 proc. firm, które zakwalifikowały się do wsparcia dla najbardziej nowoczesnych inwestycji z programu „Innowacyjna gospodarka”, podpisało do końca grudnia umowy o dotacje - ustaliła „Rzeczpospolita”.
Podpisanie umowy nie oznacza, że firma ostatecznie zrealizuje swoje przedsięwzięcie. Zanim zacznie wydawać pieniądze na konto UE, może jeszcze zrezygnować z dofinansowania lub je ograniczyć. - Podejrzewam, że uczyni tak spora część beneficjentów. Przygotowywali oni projekty jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego roku, gdy mieliśmy zupełnie inne warunki gospodarcze. Teraz przyjdzie czas na weryfikację tych zamierzeń - zauważa Michał Gwizda z Accreo Taxand.
Pula do podziału wyniesie 426 mln euro, licząc po kursie 4 zł za euro, to aż 1,7 mld zł. Data naboru wniosków nie jest jeszcze dokładnie określona, ale wiadomo, że nie będzie to styczeń, jak wcześniej planowała Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.
Chętnych na pewno nie zabraknie. Firmy doradcze, które pomagają beneficjentom pisać wnioski o dotacje, mają pełne ręce roboty. - Ale w porównaniu z poprzednimi okresem nastąpiła jakościowa zmiana podejścia do unijnej pomocy. Wcześniej przedsiębiorcy deklarowali, że zrealizują swoje projekty bez względu na wyniki konkursu. Obecnie większość warunkuje to otrzymaniem grantu - mówi Turczyki.
Więcej w "Rzeczpospolitej".
Podpisanie umowy nie oznacza, że firma ostatecznie zrealizuje swoje przedsięwzięcie. Zanim zacznie wydawać pieniądze na konto UE, może jeszcze zrezygnować z dofinansowania lub je ograniczyć. - Podejrzewam, że uczyni tak spora część beneficjentów. Przygotowywali oni projekty jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego roku, gdy mieliśmy zupełnie inne warunki gospodarcze. Teraz przyjdzie czas na weryfikację tych zamierzeń - zauważa Michał Gwizda z Accreo Taxand.
Pula do podziału wyniesie 426 mln euro, licząc po kursie 4 zł za euro, to aż 1,7 mld zł. Data naboru wniosków nie jest jeszcze dokładnie określona, ale wiadomo, że nie będzie to styczeń, jak wcześniej planowała Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.
Chętnych na pewno nie zabraknie. Firmy doradcze, które pomagają beneficjentom pisać wnioski o dotacje, mają pełne ręce roboty. - Ale w porównaniu z poprzednimi okresem nastąpiła jakościowa zmiana podejścia do unijnej pomocy. Wcześniej przedsiębiorcy deklarowali, że zrealizują swoje projekty bez względu na wyniki konkursu. Obecnie większość warunkuje to otrzymaniem grantu - mówi Turczyki.
Więcej w "Rzeczpospolitej".