Tylko w grudniu 2008 roku lubuskie firmy zgłosiły plan zwolnienia ponad tysiąca osób - informuje "Gazeta Lubuska". Dotyczy to także dostawców motoryzacyjnych.
Źle się dzieje w Fabryce Tapicerki Samochodowej "Fatsa” w Nowej Soli. Firma chce zwolnić 320 osób.
Kłopoty ma też nowosolska Gedia. Prezes Ryszard Gongor nie wpada jednak w panikę: - Przełom roku zawsze jest trudny. Od marca powinno być lepiej. Teraz produkujemy tyle, ile potrzebują klienci.
Jakie to ma skutki? W ostatnich miesiącach Gedia zwolniła kilkadziesiąt osób. Zakład teraz nie pracuje w piątki, być może będzie jeszcze bardziej ograniczony czas produkcji. - Ale od marca powinniśmy mieć zamówienia - uważa prezes.
Szefowa kożuchowskiego Zasetu Anna Pawłowska: - Jeszcze rok temu nic nie zapowiadało, że będzie tak źle. Niestety, z około 700 osób w czerwcu 2008 roku nasza załoga zmniejszyła się do 450 osób. I pewnie będą musieli odejść kolejni pracownicy. Nawet 200 osób.
Problemy ma też kożuchowski Dongwon ZS Polska. Produkuje elementy motoryzacyjne. Dyrektor Andrzej Matłoka: - Przeprowadziliśmy restrukturyzację, będziemy szkolić pracowników, aby radzili sobie po zwolnieniu. Odeszło od nas 70 osób. Dzisiaj mamy około 100 pracowników i myślę, że takie zatrudnienie utrzymamy.
Z eksportu części wyposażenia aut żyje DBW z Górzykowa pod Cigacicami. Już zlikwidowano tu nadgodziny i pracę w weekendy. Pracownicy wykorzystują zaległe urlopy. Być może będą jeszcze zwolnienia.
- Wszystko będzie zależało od tego, co będzie się działo w wielkich koncernach motoryzacyjnych - tak rzeczniczka Faurecii Małgorzata Zięba odpowiada na pytanie o przyszłość gorzowskiej fabryki w 2009 r.
Więcej w "Gazecie Lubuskiej".
Źle się dzieje w Fabryce Tapicerki Samochodowej "Fatsa” w Nowej Soli. Firma chce zwolnić 320 osób.
Kłopoty ma też nowosolska Gedia. Prezes Ryszard Gongor nie wpada jednak w panikę: - Przełom roku zawsze jest trudny. Od marca powinno być lepiej. Teraz produkujemy tyle, ile potrzebują klienci.
Jakie to ma skutki? W ostatnich miesiącach Gedia zwolniła kilkadziesiąt osób. Zakład teraz nie pracuje w piątki, być może będzie jeszcze bardziej ograniczony czas produkcji. - Ale od marca powinniśmy mieć zamówienia - uważa prezes.
Szefowa kożuchowskiego Zasetu Anna Pawłowska: - Jeszcze rok temu nic nie zapowiadało, że będzie tak źle. Niestety, z około 700 osób w czerwcu 2008 roku nasza załoga zmniejszyła się do 450 osób. I pewnie będą musieli odejść kolejni pracownicy. Nawet 200 osób.
Problemy ma też kożuchowski Dongwon ZS Polska. Produkuje elementy motoryzacyjne. Dyrektor Andrzej Matłoka: - Przeprowadziliśmy restrukturyzację, będziemy szkolić pracowników, aby radzili sobie po zwolnieniu. Odeszło od nas 70 osób. Dzisiaj mamy około 100 pracowników i myślę, że takie zatrudnienie utrzymamy.
Z eksportu części wyposażenia aut żyje DBW z Górzykowa pod Cigacicami. Już zlikwidowano tu nadgodziny i pracę w weekendy. Pracownicy wykorzystują zaległe urlopy. Być może będą jeszcze zwolnienia.
- Wszystko będzie zależało od tego, co będzie się działo w wielkich koncernach motoryzacyjnych - tak rzeczniczka Faurecii Małgorzata Zięba odpowiada na pytanie o przyszłość gorzowskiej fabryki w 2009 r.
Więcej w "Gazecie Lubuskiej".