Rekordowa sprzedaż nowych samochodów osobowych na polskim rynku w sierpniu – 56,7 tys. sztuk, co oznacza wzrost rok do roku o 64,3 proc. - to najlepszy wynik w XXI wieku, informuje Rzeczpospolita.
Ale wcale nie jest zasługą klientów odwiedzających autoryzowane salony, ale… dealerów i importerów.
Z danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar wynika, że w przypadku niektórych marek, zwłaszcza luksusowych – połowa lub większość została zarejestrowana na dealerów lub importerów. Przykładem jest Infiniti, gdzie właściciele salonów zarejestrowali na siebie aż 90 proc. oferowanych do sprzedaży aut. W salonach Jaguara było to 60 proc. samochodów, w przypadku Rolls Royce’a – połowa. Rzecz jasna, ta ostatnia marka nie sprzedaje się jak ciepłe bułeczki – w sumie zarejestrowano 2 sztuki. Ale w przypadku Infiniti łączna liczba sierpniowych rejestracji sięgnęła 480 aut, co daje wzrost w porównaniu do tego samego miesiąca sprzed roku o 1746 procent! Z kolei Jaguar (w sumie zarejestrowano 501 aut) poprawił ubiegłoroczny wyniki o 433 proc. Pochodząca z tej samej stajni producenckiej marka Land Rover także bardzo mocno zwiększyła sprzedaż – o 126 proc., przy czym na dealerów zarejestrowano 43 proc. z 362 samochodów.
Skąd te gigantyczne wzrosty rejestracji? Powodem są zmiany w sposobie homologacji. Od września nowe samochody wprowadzane do sprzedaży muszą przechodzić nową procedurę pomiaru zużycia paliwa i emisji spalin pod nazwą WLTP (World Harmonized Light Wehicle Test Procedure). Aut, które nie zostały homologowane według tych wymagań, nie można (poza pewnymi wyjątkami) rejestrować po 1 września. Ponieważ dealerom i importerom zostało sporo takich samochodów, więc w ekspresowym tempie rejestrowali je w lipcu i sierpniu na siebie. Teraz będą je odsprzedawać klientom jako używane, ale z zerowym przebiegiem.
Ale wcale nie jest zasługą klientów odwiedzających autoryzowane salony, ale… dealerów i importerów.
Z danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar wynika, że w przypadku niektórych marek, zwłaszcza luksusowych – połowa lub większość została zarejestrowana na dealerów lub importerów. Przykładem jest Infiniti, gdzie właściciele salonów zarejestrowali na siebie aż 90 proc. oferowanych do sprzedaży aut. W salonach Jaguara było to 60 proc. samochodów, w przypadku Rolls Royce’a – połowa. Rzecz jasna, ta ostatnia marka nie sprzedaje się jak ciepłe bułeczki – w sumie zarejestrowano 2 sztuki. Ale w przypadku Infiniti łączna liczba sierpniowych rejestracji sięgnęła 480 aut, co daje wzrost w porównaniu do tego samego miesiąca sprzed roku o 1746 procent! Z kolei Jaguar (w sumie zarejestrowano 501 aut) poprawił ubiegłoroczny wyniki o 433 proc. Pochodząca z tej samej stajni producenckiej marka Land Rover także bardzo mocno zwiększyła sprzedaż – o 126 proc., przy czym na dealerów zarejestrowano 43 proc. z 362 samochodów.
Skąd te gigantyczne wzrosty rejestracji? Powodem są zmiany w sposobie homologacji. Od września nowe samochody wprowadzane do sprzedaży muszą przechodzić nową procedurę pomiaru zużycia paliwa i emisji spalin pod nazwą WLTP (World Harmonized Light Wehicle Test Procedure). Aut, które nie zostały homologowane według tych wymagań, nie można (poza pewnymi wyjątkami) rejestrować po 1 września. Ponieważ dealerom i importerom zostało sporo takich samochodów, więc w ekspresowym tempie rejestrowali je w lipcu i sierpniu na siebie. Teraz będą je odsprzedawać klientom jako używane, ale z zerowym przebiegiem.