Żądania związkowców szkodzą fabryce w Gliwicach. To zły sygnał dla nowych właścicieli Opla - uważa "Rzeczpospolita".
Według szacunków „Rz” fabryka w Gliwicach straci 5 mln zł na zablokowaniu przez związki zawodowe elastycznego rozliczania czasu pracy. Chciała tego dyrekcja w celu obniżenia kosztów.
- Z Gliwic popłynął zły sygnał do nowych właścicieli Opla. Pokazał, że związkowcy przedkładają doraźne korzyści nad interes firmy - ostrzega przewodniczący Rady Głównej BCC Maciej Grelowski. (...)
Problem dotyczy odrobienia dziesięciu dni września, w których zakład będzie stał z powodu spadku zamówień. Miałyby być odpracowane w najbliższych 12 miesiącach. Podobne rozwiązania stosowano już w innych zakładach Opla, m.in. w hiszpańskiej Saragossie. W Polsce taką możliwość wprowadziły nowe przepisy antykryzysowe, ale związki muszą wpierw się na nią zgodzić. „Solidarność” postawiła tymczasem warunki: żadnych zwolnień. Początkowo chciała nawet bezterminowych etatów zamiast umów tymczasowych. - Nowa ustawa ma chronić miejsca pracy. Czemu załoga miałaby ponosić koszty bez dodatkowych zabezpieczeń? - pyta Mirosław Rzeźniczek, zastępca szefa „Solidarności” w gliwickim Oplu.
Chodzi o stratę prawa do nadgodzin - nie byłoby ich przy odrabianiu postojowego w nowym systemie. (...)
Ponadto w zamian za zgodę na późniejsze odrabianie postojowego umowy miały być przedłużone o kolejnych dziesięć miesięcy. Związki chciały jednak dodatkowych gwarancji: w tym czasie nikt nie mógłby stracić pracy bez względu na okoliczności.
Więcej w "Rzeczpospolitej".