General Motors, producent Hummera, może rozpocząć sprzedaż miniauta o 1,2 m krótszego od tego paliwożernego pojazdu, a także o 30 cm mniejszego od namniejszego samochodu obecnie sprzedawanego w USA.
Chevrolet Beat, następca Sparka, znanej u nas nowej wersji Matiza, ma pomóc koncernowi w odzyskaniu klientów przerażonych szybko rosnącymi cenami paliw. Autko zaprojektowane z myślą o Afryce, Europie Wschodniej czy Ameryce Łacińskiej może na galonie benzyny przejechać aż 40 mil (zużycie ok. 7 l/100 km). W USA większą efektywność mają tylko pojazdy hybrydowe, w czasie kryzysu paliwowego sprzedające się tam jak świeże bułeczki.
Wprowadzenie Beata miałoby być kolejnym krokiem w kierunku zmniejszania pojazdów w ofercie GM.
- Nie mają wyboru. Nigdy wcześniej w historii przemysłu motoryzacyjnego popyt nie zmieniał się tak szybko - komentuje John Wolkonowicz, analityk z Global Insight Inc.
GM, który w tym roku kończy 100 lat, w ubiegłym poniósł największą w swojej historii stratę 38,7 mld USD. Koncern nie pokazał zysku od 2004. Udział rynkowy giganta jest najmniejszy od 1925 r., a w ubiegłym roku Toyocie zabrakło tylko 3000 sprzedanych aut do odebrania amerykańskiemu koncernowi miana największego producenta samochodów na świecie.
Kurs GM czołga się po dnie, jest najniższy od 1954 r. Wartość rynkowa motoryzacyjnego giganta jest mniejsza niż Mattela, producenta zabawkowych samochodzików Matchbox. Analitycy Merrill Lynch ostrzegli wręcz wczoraj, że bankructwo GM nie jest niemożliwe, jeśli rynek będzie się dalej osłabiał.
Chevrolet Beat, następca Sparka, znanej u nas nowej wersji Matiza, ma pomóc koncernowi w odzyskaniu klientów przerażonych szybko rosnącymi cenami paliw. Autko zaprojektowane z myślą o Afryce, Europie Wschodniej czy Ameryce Łacińskiej może na galonie benzyny przejechać aż 40 mil (zużycie ok. 7 l/100 km). W USA większą efektywność mają tylko pojazdy hybrydowe, w czasie kryzysu paliwowego sprzedające się tam jak świeże bułeczki.
Wprowadzenie Beata miałoby być kolejnym krokiem w kierunku zmniejszania pojazdów w ofercie GM.
- Nie mają wyboru. Nigdy wcześniej w historii przemysłu motoryzacyjnego popyt nie zmieniał się tak szybko - komentuje John Wolkonowicz, analityk z Global Insight Inc.
GM, który w tym roku kończy 100 lat, w ubiegłym poniósł największą w swojej historii stratę 38,7 mld USD. Koncern nie pokazał zysku od 2004. Udział rynkowy giganta jest najmniejszy od 1925 r., a w ubiegłym roku Toyocie zabrakło tylko 3000 sprzedanych aut do odebrania amerykańskiemu koncernowi miana największego producenta samochodów na świecie.
Kurs GM czołga się po dnie, jest najniższy od 1954 r. Wartość rynkowa motoryzacyjnego giganta jest mniejsza niż Mattela, producenta zabawkowych samochodzików Matchbox. Analitycy Merrill Lynch ostrzegli wręcz wczoraj, że bankructwo GM nie jest niemożliwe, jeśli rynek będzie się dalej osłabiał.