Pracownicy francuskiej fabryki opon Continental, którzy zdewastowali budynki biur zakładu i siedziby lokalnych władz na północy kraju, żeby zaprotestować przeciwko zwolnieniom z pracy, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności przed sądem - oświadczył w środę premier Francji Francois Fillon.
Wypowiadając się na antenie radia France Info, szef francuskiego rządu nawiązał do wtorkowego protestu pracowników Continentalu. Po tym jak sąd potwierdził decyzję o likwidacji zakładu pracy w Clairoix, robotnicy zdewastowali siedzibę firmy i siedzibę władz lokalnych, rozbijając okna, demolując komputery i meble.
"Przemoc była nie do przyjęcia, ale dopuściła się jej niewielka grupa pracowników; nie może to odciągnąć uwagi od przyszłości Continentalu i jej pracowników" - powiedział Fillon.
Zapowiedział, że w związku z wtorkowym incydentem "zostaną wszczęte postępowania sądowe".
Premier zapewnił, że rząd robi, co w jego mocy, żeby uniknąć najgorszego scenariusza w Continentalu. Z powodu kryzysu w branży motoryzacyjnej firma zatrudniająca dotąd 1120 pracowników została zmuszona do zamknięcia zakładu w Clairoix.
Pracownicy, którym grożą masowe zwolnienia, coraz częściej radykalizują metody walki o swoje prawa i dopuszczają się "porwań" menedżerów.