Tylko w ciągu dwóch tygodni grudnia międzynarodowi pracodawcy ogłosili plany pozbycia się 90 tysięcy etatów. Czyli tylu, ilu w całym listopadzie.
Przez ostatnie trzy tygodnie kadrowa karuzela kręci się jak oszalała. Pod koniec listopada gigantyczne redukcje zapowiedział ArcelorMittal (9 tys.), a w pierwszych czterech dniach grudnia AT&T (12 tys.) i Telecom Italia (9 tys.).
W piątek zwolnienie 1 tys. osób zapowiedział koncern telekomunikacyjny Alcatel-Lucent. W sumie, nie licząc sektora finansowego, od 10 września 2008 r. koncerny międzynarodowe zapowiedziały zwolnienie na całym świecie ok. 270 tys. osób. Kolejne 130 tys. przypada na sektor finansowy.
W Europie i Ameryce najboleśniej skutki kryzysu odczuwa branża motoryzacyjna. Fabryki samochodów już zapowiedziały zwolnienie 37,8 tys. pracowników, bo zainteresowanie autami gwałtownie spadło. Ale to wierzchołek góry lodowej, gdyż jeszcze większe problemy dotkną sektora dostawców części.
- Kryzys uderzy też w kooperantów - twierdzi Bohdan Wyżynkiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. - Części samochodowych nie produkuje się do magazynów, tylko dostarcza wprost na linie produkcyjne. W tym sektorze zwolnienia dopiero się zaczynają ostrzega Jakub Faryś, dyrektor Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Napięcie rośnie, bo branża czeka na decyzję o pomocy dla wielkiej trójki z Detroit: General Motors, Forda i Chryslera. Ich bankructwo mogłoby pozbawić pracy (w fabrykach i u kooperantów) nawet 3 mln osób.
Więcej w "Rzeczpospolitej".
Przez ostatnie trzy tygodnie kadrowa karuzela kręci się jak oszalała. Pod koniec listopada gigantyczne redukcje zapowiedział ArcelorMittal (9 tys.), a w pierwszych czterech dniach grudnia AT&T (12 tys.) i Telecom Italia (9 tys.).
W piątek zwolnienie 1 tys. osób zapowiedział koncern telekomunikacyjny Alcatel-Lucent. W sumie, nie licząc sektora finansowego, od 10 września 2008 r. koncerny międzynarodowe zapowiedziały zwolnienie na całym świecie ok. 270 tys. osób. Kolejne 130 tys. przypada na sektor finansowy.
W Europie i Ameryce najboleśniej skutki kryzysu odczuwa branża motoryzacyjna. Fabryki samochodów już zapowiedziały zwolnienie 37,8 tys. pracowników, bo zainteresowanie autami gwałtownie spadło. Ale to wierzchołek góry lodowej, gdyż jeszcze większe problemy dotkną sektora dostawców części.
- Kryzys uderzy też w kooperantów - twierdzi Bohdan Wyżynkiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. - Części samochodowych nie produkuje się do magazynów, tylko dostarcza wprost na linie produkcyjne. W tym sektorze zwolnienia dopiero się zaczynają ostrzega Jakub Faryś, dyrektor Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Napięcie rośnie, bo branża czeka na decyzję o pomocy dla wielkiej trójki z Detroit: General Motors, Forda i Chryslera. Ich bankructwo mogłoby pozbawić pracy (w fabrykach i u kooperantów) nawet 3 mln osób.
Więcej w "Rzeczpospolitej".