Niemiecki rząd zwiększy kwotę przeznaczoną na dopłaty do zakupu nowych, oszczędnych samochodów - potwierdzili w środę politycy koalicji, na których powołują się niemieckie media.
Warunkiem otrzymania tzw. premii ekologicznej w wys. 2500 euro jest oddanie na złom starego, co najmniej dziewięcioletniego auta.
W ramach programu pobudzenia koniunktury gospodarczej rząd w Berlinie przeznaczył na dopłaty do zakupu nowych samochodów 1,5 miliarda euro. Krok ten, ograniczony tylko do 2009 roku, miał na celu wsparcie pogrążonej w kryzysie branży motoryzacyjnej.
Jednak zainteresowanie dopłatami okazało się znacznie większe niż oczekiwano. Jak podaje agencja dpa, przeznaczone na ten cel 1,5 mld euro starczyłoby na 600 tysięcy premii. Tymczasem od początku roku do środy wpłynęło już 346.741 wniosków o dopłatę.
Decyzja, o ile zwiększona zostanie pula przeznaczona na premie zapadnie jeszcze przed wiosenną przerwą świąteczną.
Komentując zapowiedź rządu niemieckie media oceniają, że wielka koalicja postanowiła dać wyborcom kolejny prezent przez wrześniowymi wyborami parlamentarnymi.
Inicjatorem przeznaczenia dodatkowych środków na dopłaty do zakupu nowych aut był szef dyplomacji i kandydat SPD na kanclerza Frank-Walter Steinmeier. Kanclerz Angela Merkel nie odważyła się sprzeciwić "ze strachu, że wyborcy będą mieli jej za złe" - pisze w wydaniu internetowym tygodnik "Der Spiegel".
Ocenia, że premie ekologiczne są "być może najbardziej popularnym projektem wielkiej koalicji". Według "Spiegla" to nie niemieccy producenci samochodów są największymi beneficjentami systemu dopłat do zakupu nowych samochodów. Najchętniej kupowane są małe, oszczędne auta.
Według szefa ośrodka badania rynku Impulse z Heilderbergu Alfreda Schmitta, od stycznia 2009 r. najbardziej wzrosło zainteresowanie takimi markami, jak japoński Daihatsu (o 230 proc.), Hyundai (o 199 proc.) i Łada (o 175 proc.). Z niemieckich marek najlepiej w tym rankingu wypada Opel (należący do amerykańskiego koncernu General Motors), który zajmuje ósmą pozycję.
Warunkiem otrzymania tzw. premii ekologicznej w wys. 2500 euro jest oddanie na złom starego, co najmniej dziewięcioletniego auta.
W ramach programu pobudzenia koniunktury gospodarczej rząd w Berlinie przeznaczył na dopłaty do zakupu nowych samochodów 1,5 miliarda euro. Krok ten, ograniczony tylko do 2009 roku, miał na celu wsparcie pogrążonej w kryzysie branży motoryzacyjnej.
Jednak zainteresowanie dopłatami okazało się znacznie większe niż oczekiwano. Jak podaje agencja dpa, przeznaczone na ten cel 1,5 mld euro starczyłoby na 600 tysięcy premii. Tymczasem od początku roku do środy wpłynęło już 346.741 wniosków o dopłatę.
Decyzja, o ile zwiększona zostanie pula przeznaczona na premie zapadnie jeszcze przed wiosenną przerwą świąteczną.
Komentując zapowiedź rządu niemieckie media oceniają, że wielka koalicja postanowiła dać wyborcom kolejny prezent przez wrześniowymi wyborami parlamentarnymi.
Inicjatorem przeznaczenia dodatkowych środków na dopłaty do zakupu nowych aut był szef dyplomacji i kandydat SPD na kanclerza Frank-Walter Steinmeier. Kanclerz Angela Merkel nie odważyła się sprzeciwić "ze strachu, że wyborcy będą mieli jej za złe" - pisze w wydaniu internetowym tygodnik "Der Spiegel".
Ocenia, że premie ekologiczne są "być może najbardziej popularnym projektem wielkiej koalicji". Według "Spiegla" to nie niemieccy producenci samochodów są największymi beneficjentami systemu dopłat do zakupu nowych samochodów. Najchętniej kupowane są małe, oszczędne auta.
Według szefa ośrodka badania rynku Impulse z Heilderbergu Alfreda Schmitta, od stycznia 2009 r. najbardziej wzrosło zainteresowanie takimi markami, jak japoński Daihatsu (o 230 proc.), Hyundai (o 199 proc.) i Łada (o 175 proc.). Z niemieckich marek najlepiej w tym rankingu wypada Opel (należący do amerykańskiego koncernu General Motors), który zajmuje ósmą pozycję.