Kończą się wyprzedaże samochodów z rocznika 2008. Jeśli złoty szybko się nie umocni względem euro, czekają nas podwyżki w salonach - informuje "Rzeczpospolita".
Promocje i wyprzedaż aut z rocznika 2008 skutecznie przyciągnęły klientów. W lutym dilerzy sprzedali prawie 30,2 tys. nowych samochodów osobowych.
Tyle że wyprzedaże starego rocznika się kończą, a cenniki na modele z 2009 roku są wyższe. - Z niepokojem czekam na moment, kiedy skończą się ubiegłoroczne modele - przyznaje Wojciech Halarewicz, szef polskiego oddziału Mazdy. - 100 proc. naszej sprzedaży lutowej to był rocznik 2008, w starych cenach, niższych o ok. 6 proc. od modeli z 2009 r. Doliczając promocję, nawet o ok. 10 proc. - tłumaczy.
Halarewicz przyznaje, że od 1 kwietnia ponownie lekko podniesie ceny.
- Nie wykluczamy, że przy tak słabym złotym będziemy zmuszeni do podwyżek - mówi Bogusław Cieślar, rzecznik Fiata Auto Poland. - Decyzji nie ma, ale cały czas analizujemy sytuację. Na razie, od stycznia, nieznacznie podnieśliśmy ceny na modele z rocznika 2009 - dodaje.
Jakub Faryś, dyrektor Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, potwierdza, że importerzy wciąż utrzymują ceny przeliczane przy kursie ok. 4 zł za euro (+/- 5 proc.). - Najniższe średnie ceny aut były w drugiej połowie 2008 r., ale wydaje się, że wciąż jest jeszcze dobry czas na zakupy - uważa Faryś. - Taniej nie będzie już na pewno. Pytanie, kiedy będzie drożej, pozostaje otwarte. To zależy od polityki marketingowej koncernów - dodaje.
Wojciech Drzewiecki, prezes monitorującego rynek Instytutu Samar, nie ma wątpliwości: jeśli ktoś ma gotówkę i planuje zakup, to jest do tego dobry czas.
Więcej w "Rzeczpospolita".
Promocje i wyprzedaż aut z rocznika 2008 skutecznie przyciągnęły klientów. W lutym dilerzy sprzedali prawie 30,2 tys. nowych samochodów osobowych.
Tyle że wyprzedaże starego rocznika się kończą, a cenniki na modele z 2009 roku są wyższe. - Z niepokojem czekam na moment, kiedy skończą się ubiegłoroczne modele - przyznaje Wojciech Halarewicz, szef polskiego oddziału Mazdy. - 100 proc. naszej sprzedaży lutowej to był rocznik 2008, w starych cenach, niższych o ok. 6 proc. od modeli z 2009 r. Doliczając promocję, nawet o ok. 10 proc. - tłumaczy.
Halarewicz przyznaje, że od 1 kwietnia ponownie lekko podniesie ceny.
- Nie wykluczamy, że przy tak słabym złotym będziemy zmuszeni do podwyżek - mówi Bogusław Cieślar, rzecznik Fiata Auto Poland. - Decyzji nie ma, ale cały czas analizujemy sytuację. Na razie, od stycznia, nieznacznie podnieśliśmy ceny na modele z rocznika 2009 - dodaje.
Jakub Faryś, dyrektor Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, potwierdza, że importerzy wciąż utrzymują ceny przeliczane przy kursie ok. 4 zł za euro (+/- 5 proc.). - Najniższe średnie ceny aut były w drugiej połowie 2008 r., ale wydaje się, że wciąż jest jeszcze dobry czas na zakupy - uważa Faryś. - Taniej nie będzie już na pewno. Pytanie, kiedy będzie drożej, pozostaje otwarte. To zależy od polityki marketingowej koncernów - dodaje.
Wojciech Drzewiecki, prezes monitorującego rynek Instytutu Samar, nie ma wątpliwości: jeśli ktoś ma gotówkę i planuje zakup, to jest do tego dobry czas.
Więcej w "Rzeczpospolita".