Tylko w marcu skradziono ich ponad 1400. Eksperci jeszcze nie wiedzą czy to chwilowe wahnięcie statystyk czy odwrócenie od lat spadkowego trendu - donosi "Rzeczpospolita".
Mimo że wzrost kradzieży w skali ogólnopolskiej wynosi ok. 6 proc. policja podejmuje specjalne akcje, by w kwietniu wynik nie był gorszy. W Warszawie np. pojawiły się naszpikowane sprzętem auta, które rejestrują włamania do aut czy próby ich kradzieży; w Łodzi uruchomiono specjalne patrole w „podejrzanych" rejonach miasta; w Krakowie przyglądają się skazanym za taką przestępczość, którzy właśnie opuścili więzienia.
- Jeszcze w styczniu i lutym tego roku w całym kraju liczba kradzieży aut spadała - mówi „Rz" Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. I podaje, że w porównaniu z pierwszymi miesiącami poprzedniego roku był to spory spadek. Np. w styczniu 2008 r. odnotowano 1419 przestępstw a styczniu 2009 r. - 1224; z kolei w lutym było to odpowiednio 1420 i 1287. Wzrost nastąpił w marcu. I tak w 2008 r. odnotowano 1252 kradzieże a w br 1429.
- To niespełna sześć procent. Nie ma powodu bić na alarm - twierdzi G. Puchalska.
Więcej w "Rzeczpospolitej".