O zwolnieniach w tyskiej fabryce poszyć i foteli dla przemysłu samochodowego od tygodnia informują regionalne śląskie media, w czwartek przeciwko formie tych zwolnień zaprotestowała Śląska Rada Wojewódzka Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Kontrowersje wzbudził fakt, że wypowiedzenia wręczono pracownikom nocnej zmiany w nocy, wcześniej odbierając im używane w pracy ostre narzędzia. Następnie wywieziono ich z zakładu autobusami pod eskortą ochrony.
"Pragniemy poinformować, że konieczność grupowych zwolnień części pracowników została spowodowana trudną sytuacją rynkową, która w ostatnich miesiącach dotknęła wiele firm branży motoryzacyjnej na całym świecie" - głosi piątkowe oświadczenie dyrekcji firmy.
Jak wyjaśnia dyrekcja, planowana redukcja zatrudnienia obejmuje grupę 300 pracowników, tj. około 15 proc. załogi. Do czwartku wypowiedzenia zostały wręczone 225 pracownikom. "Zwolnienia zostały przeprowadzone z zachowaniem wszystkich wymaganych procedur i przepisów prawa. O zamiarze ich dokonania w wymaganym terminie powiadomiony został Powiatowy Urząd Pracy w Tychach. O sytuacji na bieżąco informowani są również przedstawiciele strony społecznej" - podkreśla dyrekcja.
W piśmie zaznaczono, że fakt wręczenia części wypowiedzeń podczas nocnej zmiany wynika z trójzmianowego trybu pracy zakładu. Zwolnienia proporcjonalnie objęły pracowników zatrudnionych na wszystkich zmianach, a wypowiedzenia zostały im wręczone w trakcie ich trwania. W porze nocnej otrzymało je ok. 60 pracowników. Rzeczniczka Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach Magdalena Skalmierska potwierdza, że zwolnienie w nocy zatrudnionych na nocną zmianę pracowników jest legalne.
Dyrekcja podkreśla też, że äniezależnie od związanych z tym niedogodnościö, zwolnienia zostały przeprowadzone zgodnie z przepisami. Zapewnia, że firma stara się zminimalizować negatywne skutki zwolnień grupowych. Wszyscy zwolnieni pracownicy mają mieć możliwość wzięcia udziału w szkoleniach, pomocnych w znalezieniu nowego zatrudnienia. Przygotowano również informację o ofertach pracy.
Przewodniczący śląskiej Rady Wojewódzkiej SLD Zbyszek Zaborowski ocenia jednak, że okoliczności tych zwolnień äurągały ludzkiej godnościö.
"Wyrażamy stanowczy protest przeciwko działaniom osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy, a zjawiska, które miały miejsce w Learze kwalifikujemy jako naruszające godność ludzką i ewidentne łamanie praw pracowniczych gwarantowanych przez prawodawstwo polskie" - ocenił.
Państwowa Inspekcja Pracy przypomina, że każdy zwolniony pracownik może zasięgnąć w inspektoratach porady prawnej.