Jeśli rząd przeprowadzi zapowiadane reformy, to cała Polska stanie się wolną strefą ekonomiczną - powiedziała na czwartkowej konferencji prasowej dyrektor Departamentu Inwestycji Zagranicznych PAIiZ Iwona Chojnowska-Haponik.
Chojnowska-Haponik powiedziała, że przygotowywane w resorcie gospodarki przepisy regulujące funkcjonowanie wolnych stref ekonomicznych, doprowadzą do znacznego rozszerzenia tych stref.
Wymieniła propozycje MG, które umożliwią włączanie do wolnych stref ekonomicznych obszarów znajdujących się poza nimi.
Chodzi o tereny - często prywatne - wybierane przez inwestorów np. dlatego, że znajdują się bliżej ich dostawców.
"Dziś, aby włączyć te tereny do wolnej strefy ekonomicznej, trzeba zainwestować w nie co najmniej 10 mln zł i zatrudnić minimum 150 osób. Dlatego bardzo dobrym pomysłem jest obniżenie tych wymogów nawet o połowę" - wyjaśniła Chojnowska-Haponik.
Czwartkowa konferencja, zorganizowana została przez Izbę Przemysłowo-Handlową Inwestorów Zagranicznych w Polsce oraz Polską Agencję Informacji Inwestycji Zagranicznych (PAIiZ), poświęcona była swobodom gospodarczym 20 lat po wejściu w życie ustaw umożliwiających prowadzenie w Polsce inwestycji zagranicznych.
Chodziło o uchwalone przez Sejm 23 grudnia 1988 r. ustawy o działalności gospodarczej oraz o działalności gospodarczej z udziałem podmiotów zagranicznych.
Jak powiedział PAP sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Mirosław Wyrzykowski, "20 lat temu wprowadzono zasadę, że <co nie jest zakazane, jest dozwolone>".
"Teraz działania legislatorów powinny być skierowane na likwidowanie barier stojących na drodze swobodom w działalności gospodarczej - i to jest przesłanie na następne lata" - powiedział prof. Wyrzykowski.
Zdaniem Mieczysława Wilczka, byłego ministra przemysłu, "obecnie, podobnie jak 20 lat temu, jedną z największych przeszkód w rozwoju swobody działalności gospodarczej, jest skupienie zbyt dużej władzy w rękach urzędników".
"Wiele zmian wymusiła na nas akcesja do Unii Europejskiej, ale w ilości zmian w prawie ciągle przygrywamy np. z Czechami czy Słowacją, które zdecydowały się na bardziej radykalne reformy niż Polska" - powiedziała Chojnowska-Haponik.