Chociaż wszyscy - związki zawodowe, pracodawcy i rząd - oficjalnie zgadzają się na wynegocjowane rozwiązania, to nie mogą porozumieć się co do szczegółów - poinformował dziennik "Polska".
Po pół roku pracy nad pakietem do Sejmu nie wpłynął ani jeden projekt. A rząd obiecywał, że komplet ustaw trafi do parlamentu do końca kwietnia. - Pakiet ustaw antykryzysowych musi wejść w życie, gdy tuż przed wakacjami na rynek pracy wejdą absolwenci szkół i uczelni. Inaczej wzrośnie zagrożenie bezrobociem - alarmuje w rozmowie z "Polską" Michał Boni, szef doradców premiera Donalda Tuska.
O porozumienie będzie jednak trudno, bo w ostatnich tygodniach związki się zradykalizowały. (...)
Kością niezgody stało się wprowadzenie rocznego rozliczania czasu pracy. To pozwoliłoby pracodawcom zatrzymywać pracowników po godzinach jednego dnia i nie płacić im nadgodzin. W zamian następnego dnia zatrudnieni wychodziliby z pracy wcześniej. Związki chcą, żeby to rozwiązanie obowiązywało tylko w czasie kryzysu, pracodawcy - na trwałe.
Na wtorek zaplanowano kolejne spotkanie związkowców i pracodawców. Jeżeli się nie porozumieją, ustawy antykryzysowe wejdą w życie w najlepszym razie jesienią. Dla tysięcy w międzyczasie zwolnionych to będzie musztarda po obiedzie.
Coraz więcej firm traci już cierpliwość. - Dostajemy wiele sygnałów, że przedsiębiorstwa nie mogą dłużej czekać na pakiet antykryzysowy i rozpoczną zwolnienia - ostrzega Andrzej Radzikowski z OPZZ.
Więcej w dzienniku "Polska".
Po pół roku pracy nad pakietem do Sejmu nie wpłynął ani jeden projekt. A rząd obiecywał, że komplet ustaw trafi do parlamentu do końca kwietnia. - Pakiet ustaw antykryzysowych musi wejść w życie, gdy tuż przed wakacjami na rynek pracy wejdą absolwenci szkół i uczelni. Inaczej wzrośnie zagrożenie bezrobociem - alarmuje w rozmowie z "Polską" Michał Boni, szef doradców premiera Donalda Tuska.
O porozumienie będzie jednak trudno, bo w ostatnich tygodniach związki się zradykalizowały. (...)
Kością niezgody stało się wprowadzenie rocznego rozliczania czasu pracy. To pozwoliłoby pracodawcom zatrzymywać pracowników po godzinach jednego dnia i nie płacić im nadgodzin. W zamian następnego dnia zatrudnieni wychodziliby z pracy wcześniej. Związki chcą, żeby to rozwiązanie obowiązywało tylko w czasie kryzysu, pracodawcy - na trwałe.
Na wtorek zaplanowano kolejne spotkanie związkowców i pracodawców. Jeżeli się nie porozumieją, ustawy antykryzysowe wejdą w życie w najlepszym razie jesienią. Dla tysięcy w międzyczasie zwolnionych to będzie musztarda po obiedzie.
Coraz więcej firm traci już cierpliwość. - Dostajemy wiele sygnałów, że przedsiębiorstwa nie mogą dłużej czekać na pakiet antykryzysowy i rozpoczną zwolnienia - ostrzega Andrzej Radzikowski z OPZZ.
Więcej w dzienniku "Polska".