To palący problem. Nie tylko tego jednego klienta. Całej branży automotive.
Czy automotive osiadł na laurach?
Branża automotive zawsze była o krok przed innymi w tematach digitalizacji procesów. Rok 2020 pokazał jednak, że w motoryzacji istnieje potrzeba budowania Resilient Supply Chain, czyli przygotowanie przedsiębiorstwa na potencjalne zakłócenia, a także umożliwienie szybkiego reagowania na nieoczekiwane zdarzenia. Tymczasem w wielu przypadkach firmy motoryzacyjnych w 100% polegają na skrzętnie wdrożonych systemach ERP, których instalacja pochłonęła dziesiątki lat, tysiące roboczogodzin, zamrażając procesy, które od lat pozostają niezmienione.
Automotive pozwolił się zamknąć w klatkach systemów i technologii, w których nie można rozwijać skrzydeł.
Jedyne, co jest stałe, to zmiany
Na rynku pojawiła się zmiana, obok której nie można przejść obojętnie. Jaka zmiana? Jest to BiModalne zarządzanie rozwiązaniami IT. Tradycyjne podejście do zarządzania zostało wyparte przez zarządzanie wielopoziomowym supply chainem (MESCBN). Teraz istotne jest szybkie optymalizowanie procesów wewnętrznych, tworzenie rozwiązań pod konkretne projekty klienta i budowanie sieci połączeń, które wychodzą także poza przedsiębiorstwo. W automotive niełatwo o zmianę dostawcy - trzeba się troszczyć o tego istniejącego i skuteczniej z nim komunikować.
To powinno być proste. W końcu mamy erę przemysłu 4.0!
Czy przemysł 4.0 to cyfrowa transformacja?
Prawie 10 lat temu zaczęło być głośno o przemyśle 4.0, który złożył nam wiele obietnic. Między innymi nasza praca miała stać się prostsza i wydajniejsza. Christoph Roser przyjrzał się ostatnio wpływowi przemysłu 4.0 na produkcję. Okazało się, że rewolucja przemysłowa, tworząca przemysł 4.0, która miała przyczynić się do wzrostu produktywności, obniżyła ją w ostatniej dekadzie!
Czy to oznacza, że przemysł 4.0 nie działa? Niezupełnie. Pokusiłbym się raczej o wniosek, że przemysł 4.0 mógł być błędnie rozumiany i wykorzystywany przez ostatnią dekadę. Rewolucja przemysłowa ostatnich 10 lat okazała się być bardziej opłacalna dla dostawców oprogramowania, usługodawców i konsultantów, a tylko w niektórych przypadkach dla firm produkcyjnych. Dlaczego? Są dwa powody.
Po pierwsze, wykorzystując dane jesteśmy w stanie usprawnić i udoskonalić wiele procesów. Nie jesteśmy jednak w miejscu, w którym na podstawie danych możemy oddać w pełni władzę i decyzyjność systemom. A to próbowaliśmy robić. Przemysł 4.0 będzie dla branży automotive lekiem na całe zło, dopiero wtedy, gdy skupimy się na zbieraniu danych i umiejętnym wykorzystaniu zasobów ludzkich, choćby do podejmowania najważniejszych decyzji. Wymówkom typu „System sam tak zrobił, to wina systemu” mówimy stanowcze „nie”.
Po drugie, nawet gdy chcemy dopasować systemy do swoich potrzeb, winimy dział IT za to, że nie reaguje na nasze wymagania. Zapominamy, że IT pracuje w tej samej klatce, co my. Wykorzystywane technologie oraz sposoby zarządzania nimi powodują, że każdy pomysł na cyfryzację zostaje odrzucony zanim jeszcze ujrzy światło dzienne. A nawet, jeśli się na niego decydujemy to realizujemy pomysł kosztem przestoju działania ERP, błędów w jego konfiguracji, czasu trwania wdrożenia oraz bardzo wysokich nakładów finansowych.
Szansą dla automotive są platformy
Są jednak technologie, w których rdzeń wpisana jest koncepcja „każdy pomysł jest dobry i wart przetestowania”. Sam żartobliwie nazywam je True Kaizen. Mowa tu m.in. o platformach low-code.
Pozwalają one sprawnie nadbudowywać rozwiązania i przykrywać skostniałe procesy. Szybko reagować na potrzeby klientów i realizować setki pomysłów optymalizacyjnych, które codziennie są generowane przez Domain Experts. Aby to zrobić nie trzeba nawet posiadać umiejętności programisty, wystarczy dobrze znać swój proces. Przykład? Za pomocą low code możemy stworzyć aplikację do raportowania produkcji hour by hour tracking, która pozwoli na cyfryzację Gemba Performance Management. Innym przykładem może być stworzona w zaledwie kilka dni aplikacja do trackingu kontenerów z surowcami, by wyliczyć Estimated Time of Delivery lub skalkulować dostępność materiałów w magazynie.
Skoro już przy leanie jesteśmy warto zastanowić się, czy lean jest w ogóle możliwy przy ciągłej zmienności warunków w supply chain? Według mojej wiedzy - nie. MRP już dawno odchodzi w zapomnienie. Pojawiają się nowe metody planowania takie jak DDMRP czy leveling. Bez uspokojenia produkcji poprzez odpowiednie planowanie nie ma mowy o wprowadzeniu metod lean do procesów wykonania produkcji. Przemyślmy zatem czy JIT ciągle jest możliwe w aktualnej sytuacji ciągłego braku komponentów…
I tu warto wspomnieć choćby o IBM Planning Analytics i planowaniu realizowanym w platformie, poza systemem ERP, ale perfekcyjnie z nim zintegrowanym. Ta technologia pozwala wykorzystać najciekawsze pomysły i znane wszystkim metody lean w planowaniu produkcji – od S&OP po harmonogramowanie produkcji. Tradycyjne moduły systemów nigdy nie dadzą takich efektów.
Na co warto zwrócić uwagę
Producenci samochodów prowadzą aktualnie potężne projekty zmian we własnych organizacjach, ponieważ starają nadgonić czas, wykorzystując zawansowane technologie. Teraz to Ty musisz zadecydować: wolisz zainicjować usprawnienia w swojej organizacji już teraz, zyskując na stabilności czy czekać na koniec tej rewolucji, aż zmiany wymuszą dostosowywanie się do reguł gry.
Polecam rozejrzeć się po rynku w poszukiwaniu ciekawych przykładów zastosowania technologii low-code enterprise apps, digital twin w supply chain, platform planistycznych, platform integracyjnych i robotów procesowych.
Sam jestem ciekaw, jak wygląda rzeczywistość automotive Twoim okiem - okiem praktyka. Jesteśmy w kontakcie!
Zobacz webinar o cyfrowym rozwiązaniu, którego nie posiada żaden system ERP, a które pozwala wdrażać metody lean w planowaniu.
