Najbardziej dziś zagrożone branże to: motoryzacyjna, meblarska, hutnicza i chemiczna. Szefowie zakładów, szukając oszczędności, zwalniają tysiące ludzi. Tylko w grudniu pracę straciło ok. 70 tys. osób.
Nowe przepisy mają przede wszystkim powstrzymać falę zwolnień i gwarantować pracownikom szybką wypłatę wynagrodzeń w przypadku niewypłacalności ich pracodawcy. Projekty ustaw zostaną przyjęte przez rząd najpóźniej w marcu.
Elastyczny czas pracy
Najważniejszą z rządowych propozycji jest wprowadzenie elastycznego czasu pracy. Pracodawca będzie mógł regulować czas pracy w zależności od potrzeb swojej firmy: w okresie spadku zamówień i ograniczeń produkcji ludzie będą pracowali mniej za tę samą płacę. Za to gdy koniunktura gospodarcza się poprawi i przybędzie zamówień, pracownicy nie będą dostawać dodatkowych pieniędzy za nadgodziny.
Gwarancje wypłaty
Rząd chce także, aby pracownik, którego firma traci płynność finansową i nie ma środków na wypłaty, mógł dostać pieniądze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Mają być one wypłacane znacznie szybciej niż do tej pory.
Nauka, a nie zwolnienia
Kolejnym pomysłem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej jest finansowanie szkoleń i stypendiów dla pracowników firm. Firmy, które mają przestoje w produkcji, dostałyby na to pieniądze z Funduszu Pracy pod warunkiem, że nie będą zwalniać załogi.
Fedak zapewnia, że pieniądze na te działania są. Na kontach Funduszu Pracy znajduje się obecnie ponad 5 mld zł nadwyżki. Ta suma gromadziła się przez ostatnich kilka lat, bo dzięki bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy na zasiłki dla bezrobotnych i ich aktywizację zawodową wydawano mniej, niż wpłacali pracodawcy.
Przedsiębiorcy pozytywnie oceniają pakiet zmian. - Idą w dobrym kierunku, ale powinny być wprowadzone jak najszybciej. W przeciwnym razie wiele firm ich nie doczeka i rozpocznie masowe zwolnienia ludzi - mówi Przemysław Byszewski, rzecznik prasowy koncernu polskiego oddziału General Motors.
więcej w sobotnim wydaniu dziennika "Polska".
Elastyczny czas pracy
Najważniejszą z rządowych propozycji jest wprowadzenie elastycznego czasu pracy. Pracodawca będzie mógł regulować czas pracy w zależności od potrzeb swojej firmy: w okresie spadku zamówień i ograniczeń produkcji ludzie będą pracowali mniej za tę samą płacę. Za to gdy koniunktura gospodarcza się poprawi i przybędzie zamówień, pracownicy nie będą dostawać dodatkowych pieniędzy za nadgodziny.
Gwarancje wypłaty
Rząd chce także, aby pracownik, którego firma traci płynność finansową i nie ma środków na wypłaty, mógł dostać pieniądze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Mają być one wypłacane znacznie szybciej niż do tej pory.
Nauka, a nie zwolnienia
Kolejnym pomysłem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej jest finansowanie szkoleń i stypendiów dla pracowników firm. Firmy, które mają przestoje w produkcji, dostałyby na to pieniądze z Funduszu Pracy pod warunkiem, że nie będą zwalniać załogi.
Fedak zapewnia, że pieniądze na te działania są. Na kontach Funduszu Pracy znajduje się obecnie ponad 5 mld zł nadwyżki. Ta suma gromadziła się przez ostatnich kilka lat, bo dzięki bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy na zasiłki dla bezrobotnych i ich aktywizację zawodową wydawano mniej, niż wpłacali pracodawcy.
Przedsiębiorcy pozytywnie oceniają pakiet zmian. - Idą w dobrym kierunku, ale powinny być wprowadzone jak najszybciej. W przeciwnym razie wiele firm ich nie doczeka i rozpocznie masowe zwolnienia ludzi - mówi Przemysław Byszewski, rzecznik prasowy koncernu polskiego oddziału General Motors.
więcej w sobotnim wydaniu dziennika "Polska".