W tyskim Fiacie ma dojść do rozmów o płacach. Nie wiadomo jednak czy oznacza to, że przygotowywany od poniedziałku bojkot kolejnej nocnej zmiany w najbliższą niedzielę się nie odbędzie.
- Wszystko zależy od propozycji finansowych, jakie zostaną nam przedstawione - przyznaje Franciszek Gierot, przewodniczący "WZZ Sierpień 80" w tyskim zakładzie.
Żądania podwyżek (po 650 zł} zaczęły się przed świętami wielkanocnymi, przypomina "Dziennik Zachodni". "Solidarność" wyszła wtedy z nietypowym przedstawieniem swoich żądań... na pisankach. Zdaniem pracowników, firma ma na tyle duże zyski, że stać ją na to. Dyrekcja nie zareagowała. Nie było też pozytywnej odpowiedzi na pismo wysłane do Turynu. W minioną niedzielę związkowcy podjęli więc próbę bojkotu nocnej zmiany. Twierdzą, że do pracy nie przyszło 30% załogi, a zakład wyprodukował o 200 aut mniej niż zwykle.
Rzecznik Fiata, Bogusław Cieślar, utrzymuje, że brakowało tylko 50 osób na 1500 ludzi, a plan został wykonany w 90%.