Motoryzacja zaczęła układać swoją przyszłość po kryzysie, informuje "Gazeta Wyborcza". Koncerny na gwałt przenoszą produkcję nowych aut, szykują mariaże.
Czy nowa wersja przebojowego modelu Fiat Panda będzie jak dotychczas produkowana w Tychach, czy zostanie przeniesiona na taśmy montażowe fabryki Fiata pod Neapolem? Decyzja może zapaść 21 grudnia podczas spotkania szefa Fiata Sergia Marchionnego z premierem Włoch Silviem Berlusconim. Rząd Włoch przyjął specjalny program ożywienia motoryzacji i chce, by Fiat zwiększył produkcję aut w rodzimych fabrykach z ok. 600 tys. do 900 tys. sztuk rocznie. (..)
Ale trwający od roku kryzys już wiele razy pokazał, że w trudnych czasach liderzy największych państw UE dbają głównie o interesy własnej motoryzacji, odkładając na półkę hasła europejskiej solidarności i wolnego rynku. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy dał rodzimym koncernom prawie 10 mld euro wsparcia, domagając się ograniczenia inwestycji w innych państwach UE.
Potem ponad pół roku rząd Niemiec zmuszał GM, by odstąpił kontrolę nad Oplem konsorcjum austriacko-kanadyjskiej firmy Magna i rosyjskiego banku Sbierbank. Konsorcjum zapowiadało, że utrzyma wszystkie niemieckie fabryki Opla, nawet kosztem innych państw UE.
O zmianach na motoryzacyjnym rynku w"Gazecie Wyborczej".