W pierwszym kwartale GM miał 3,25 mld USD straty, a w minionym wzrosła ona do 15,5 mld. Główna przyczyna to spadek sprzedaży samochodów w Stanach Zjednoczonych, zwłaszcza ciężarówek i SUV-ów, a właśnie one generują 60 proc. przychodów GM. Popyt na SUV-y gwałtownie spada, bo benzyna w ciągu roku zdrożała prawie dwukrotnie, a mniejszy popyt na pojazdy dostawcze jest skutkiem zapaści na rynku budowlanym i spowolnienia w całej amerykańskiej gospodarce. W II kwartale przychody GM spadły o 18 proc., do 38,2 mld USD.
W poprzednich trzech latach straty GM wyniosły 51 mld USD. W takich warunkach nie ma mowy o przygotowywaniu produkcji nowych, paliwooszczędnych modeli. Prezes Rick Wagoner i całe kierownictwo spółki zajmują się przede wszystkim takimi sprawami, jak gaszenie strajków, redukcja kosztów i szukanie pieniędzy na finansowanie bieżącej działalności firmy. Nikt z zarządu już nie prognozuje, kiedy GM znowu zacznie zarabiać.
Prezes Wagoner w połowie lipca przedstawił jedynie plany pozyskania do końca roku 17 mld USD, ale nie ze sprzedaży samochodów, a z redukcji kosztów, w tym zatrudnienia, o 10 mld USD, zmniejszenia dywidendy o 25 centów na akcję i wreszcie wyzbycia się aktywów za 4 do 10 mld USD. W tym kontekście mówi się o sprzedaży marki Hummer do Indii, Rosji lub Chin. Na takie wyniki i plany inwestorzy reagują jednoznacznie. Od 2004 r. akcje GM straciły 80 proc. Od początku br. spadły już o 56 proc., również dlatego, że według najnowszych prognoz Amerykanie kupią w tym roku zaledwie 13,6 mln nowych samochodów, najmniej od 1993 r., kiedy kończyła się recesja. To, co dzieje się na amerykańskim rynku samochodowym, i to przy słabnącym dolarze, coraz dotkliwiej odbija się na wynikach zagranicznych producentów, dla których przez lata był on rajem. Zysk netto BMW spadł w II kw. o 33 proc., do 507 mln euro przy sprzedaży 14,6 mld euro, mniejszej o 0,9 proc. Nissan zarobił w minionym kw. aż o 43 proc. mniej.
W poprzednich trzech latach straty GM wyniosły 51 mld USD. W takich warunkach nie ma mowy o przygotowywaniu produkcji nowych, paliwooszczędnych modeli. Prezes Rick Wagoner i całe kierownictwo spółki zajmują się przede wszystkim takimi sprawami, jak gaszenie strajków, redukcja kosztów i szukanie pieniędzy na finansowanie bieżącej działalności firmy. Nikt z zarządu już nie prognozuje, kiedy GM znowu zacznie zarabiać.
Prezes Wagoner w połowie lipca przedstawił jedynie plany pozyskania do końca roku 17 mld USD, ale nie ze sprzedaży samochodów, a z redukcji kosztów, w tym zatrudnienia, o 10 mld USD, zmniejszenia dywidendy o 25 centów na akcję i wreszcie wyzbycia się aktywów za 4 do 10 mld USD. W tym kontekście mówi się o sprzedaży marki Hummer do Indii, Rosji lub Chin. Na takie wyniki i plany inwestorzy reagują jednoznacznie. Od 2004 r. akcje GM straciły 80 proc. Od początku br. spadły już o 56 proc., również dlatego, że według najnowszych prognoz Amerykanie kupią w tym roku zaledwie 13,6 mln nowych samochodów, najmniej od 1993 r., kiedy kończyła się recesja. To, co dzieje się na amerykańskim rynku samochodowym, i to przy słabnącym dolarze, coraz dotkliwiej odbija się na wynikach zagranicznych producentów, dla których przez lata był on rajem. Zysk netto BMW spadł w II kw. o 33 proc., do 507 mln euro przy sprzedaży 14,6 mld euro, mniejszej o 0,9 proc. Nissan zarobił w minionym kw. aż o 43 proc. mniej.
