Komentując ogłoszenie bankructwa przez General Motors Corp. (GM), prezydent USA Barack Obama podkreślił, że jego administracja niechętnie przejmie 60 proc. udziałów w firmie i nie będzie ingerować w jej bieżące zarządzanie.
Przemawiając w poniedziałek w Białym Domu, prezydent zapewnił, że po pożyczeniu GM kolejnych 20 miliardów dolarów - niezależnie od pożyczki w niemal takiej samej wysokości kilka miesięcy temu - rząd nie będzie już więcej wspomagał koncernu z kieszeni podatnika.
Ogłoszenie przez General Motors niewypłacalności - oświadczył Obama - "to część realnego planu, który pozwoli tej legendarnej firmie znowu rosnąć".
Reklama:
"Nie mamy interesu w bieżącym kierowaniu GM" - zaznaczył. To menedżerowie-specjaliści od przemysłu samochodowego "będą nim zarządzali". "Naszym celem jest pomóc GM stanąć na własnych nogach, a potem szybko się wycofać" - dodał.
Mimo zapewnień prezydenta Republikanie w Kongresie wykorzystują sytuację do krytyki częściowej nacjonalizacji GM.
"Czy ktokolwiek wierzy, że politycy i biurokraci w Waszyngtonie mogą z powodzeniem skierować międzynarodową korporację na drogę rentowności?" - zapytał retorycznie lider republikańskiej mniejszości w Izbie Reprezentantów, John Boehner.