W Barcelonie pracownicy Nissana zablokowali centrum miasta w proteście przeciwko zwolnieniom grupowym, które ogłosiło kierownictwo fabryki - informowała we wtorek agencja IAR.
Do końca roku pracę ma stracić prawie 1,3 tys. osób, a w przyszłym roku - kolejnych 400.
Protestujący maszerowali z Placu Hiszpańskiego w kierunku oddalonego o 2 kilometry głównego biurowca Nissana. Tam rozpocząć miała się pikieta, która potrwa do popołudnia.
Związki zawodowe zarzucają kierownictwu spółki próbę wykorzystania kryzysu gospodarczego, by pozbawić ludzi pracy i przenieść produkcję do krajów taniej siły roboczej. Żeby złagodzić spór, dyrekcja przedsiębiorstwa zaproponowała pracownikom po 55. roku życia możliwość odejścia na wcześniejszą emeryturę.
Zatrudniła też firmę, która ma pomóc zwolnionym w znalezieniu pracy. Jeśli spór nie zostanie rozwiązany, wypowiedzenia będą wręczone tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Podobny los może spotkać pracowników Nissana w Avili i Kantabrii.
Do końca roku pracę ma stracić prawie 1,3 tys. osób, a w przyszłym roku - kolejnych 400.
Protestujący maszerowali z Placu Hiszpańskiego w kierunku oddalonego o 2 kilometry głównego biurowca Nissana. Tam rozpocząć miała się pikieta, która potrwa do popołudnia.
Związki zawodowe zarzucają kierownictwu spółki próbę wykorzystania kryzysu gospodarczego, by pozbawić ludzi pracy i przenieść produkcję do krajów taniej siły roboczej. Żeby złagodzić spór, dyrekcja przedsiębiorstwa zaproponowała pracownikom po 55. roku życia możliwość odejścia na wcześniejszą emeryturę.
Zatrudniła też firmę, która ma pomóc zwolnionym w znalezieniu pracy. Jeśli spór nie zostanie rozwiązany, wypowiedzenia będą wręczone tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Podobny los może spotkać pracowników Nissana w Avili i Kantabrii.