"Dziennik Zachodni" w dzisiejszym wydaniu próbuje wyjaśnić, czy rzeczywiście grozi zamknięcie fabryce Ispol w Tychach, jeśli Fiat zostałby inwestorem w Oplu.
Polskie oddziały Fiata i Opla nie komentują działań swoich central, bo nie mają na ten temat żadnych dokładniejszych informacji.
Na razie także związkowcy z rezerwą wypowiadają się o rewelacjach niemieckiej prasy, zwłaszcza w przypadku fabryki w Tychach, która jest spółką należącą w 60 proc. do General Motors i w 40 proc. do Isuzu. Decyzja o zamknięciu zakładu nie byłaby więc jednostronnym postanowieniem jednego właściciela.
Związkowcy uważają, że nie ma żadnych ekonomicznych przyczyn do zamykania fabryki w Tychach. - Nadal jesteśmy strefą niskich kosztów - przypomina Daniel Jaromin, z zarządu regionu Solidarności, który w Isuzu przepracował 9 lat. Związkowcy z Tychów obserwują sytuację, ale na razie nie protestują. - Właściciel firmy, General Motors, zapewnia nas że nie ma planów likwidacji zakładu. Fiat natomiast jest na razie jednym z kandydatów, starających się o Opla. Nie jest właścicielem zakładu i nie wiadomo czy kiedykolwiek nim będzie, ale takie informacje zawsze są niepokojące, więc trzeba przyglądać się sytuacji - mówi Jaromin.
Podobne stanowisko prezentuje Jacek Urbańczyk, szef Solidarności w Isuzu, zwracający uwagę, że na razie mamy do czynienia tylko z prasowymi spekulacjami, a nie oficjalnym stanowiskiem firmy.
Więcej w "Dzienniku Zachodnim".