Znane są już szczegółowe zasady udzielania zaliczek dla firm korzystających z funduszy UE. - Ich wysokość ma wynieść do 20 proc. unijnego dofinansowania - poinformował wczoraj Jarosław Pawłowski, wiceminister rozwoju regionalnego.
Przykładowo, jeśli firma planuje projekt o wartości 20 mln zł, z czego Unia ma dołożyć 50 proc., zaliczka wyniesie do 2 mln zł. Zdaniem resortu rozwoju zaliczki powinny być wypłacane w systemie transzowym. Oznacza to, że na początek firma dostanie owe 20 proc. dotacji, po rozliczeniu tej transzy dostanie kolejną – także w wysokości 20 proc. dotacji, itp.
-Trzeba pamiętać, że oprócz wydatków zwracanych z UE firma musi wyłożyć 30 - 50 proc. własnych środków, często z kredytu. Nie sądzę, by zaliczki w istotny sposób zmieniły negatywne obecnie podejście banków do inwestorów - uważa Michał Gwizda z firmy doradczej Accreo Taxand.
Arkadiusz Lewicki ze Związku Banków Polskich stanowczo zaprzecza, by banki wycofały się z kredytowania projektów unijnych.
Więcej w "Rzeczpospolitej".
Przykładowo, jeśli firma planuje projekt o wartości 20 mln zł, z czego Unia ma dołożyć 50 proc., zaliczka wyniesie do 2 mln zł. Zdaniem resortu rozwoju zaliczki powinny być wypłacane w systemie transzowym. Oznacza to, że na początek firma dostanie owe 20 proc. dotacji, po rozliczeniu tej transzy dostanie kolejną – także w wysokości 20 proc. dotacji, itp.
-Trzeba pamiętać, że oprócz wydatków zwracanych z UE firma musi wyłożyć 30 - 50 proc. własnych środków, często z kredytu. Nie sądzę, by zaliczki w istotny sposób zmieniły negatywne obecnie podejście banków do inwestorów - uważa Michał Gwizda z firmy doradczej Accreo Taxand.
Arkadiusz Lewicki ze Związku Banków Polskich stanowczo zaprzecza, by banki wycofały się z kredytowania projektów unijnych.
Więcej w "Rzeczpospolitej".