Takoni
Stokvis Tapes
VIA
Galvanopartners
Związkowcy z gliwickiej fabryki Opla z nadzieją przyjęli informację o wynegocjowanym przejęciu europejskiego koncernu przez konsorcjum z udziałem rosyjskiego banku. Upatrują w tym m.in. szansę na szersze otwarcie dla Opla rosyjskiego rynku.
"Najważniejsza jest ulga, że wreszcie są konkretne informacje. Są oczywiście obawy przed niewiadomym, ale przede wszystkim nadzieja, także dla naszej fabryki, która w kontekście rynku rosyjskiego ma wiele atutów", ocenił w poniedziałek szef Solidarności w fabryce, a zarazem wiceszef regionalnych struktur związku, Sławomir Ciebiera.

Jego zdaniem, powiązanie Opla w Europie z konsorcjum z udziałem m.in. producenta części samochodowych Magna i rosyjskiego banku Sbierbank powinno być dla koncernu korzystniejsze od rozważanego wcześniej mariażu z włoskim Fiatem.

Ciebiera przypomniał, że Opel działa już w Rosji, a w tamtejszych zakładach pracują także polscy menedżerowie z Gliwic. Związkowcy liczą, że teraz rynek rosyjski szerzej otworzy się dla Opla, co w perspektywie da szansę nawet na wzrost produkcji.

"Mamy dobre doświadczenia z Rosjanami, nie boimy się współpracy z nimi", ocenił Ciebiera, za atut gliwickiego zakładu uznając również jego położenie - blisko rynków wschodnich, w pobliżu autostrady A-4 (za kilka lat ma być gotowy odcinek do granicy z Ukrainą) oraz przyszłego skrzyżowania autostrad A-4 i A-1.

Związkowcy uważają, że jeżeli o przyszłości gliwickiej fabryki decydować będzie wyłącznie rachunek ekonomiczny, nie ma mowy o jej likwidacji. Przypominają, że zakład w Gliwicach należy do najmłodszych i najnowocześniejszych, o najmniejszych w koncernie kosztach. W kontekście wschodnich rynków położenie Gliwic może być dodatkowym atutem, oceniają.

Zdaniem Ciebiery, porozumienie GM z Magną i Rosjanami to również dla fabryki silników Ispol w Tychach wiadomość lepsza od rozważanego wcześniej przejęcia europejskiej części GM przez Fiata. W tym kontekście tyska fabryka (GM miał w niej dotąd 60 proc. udział, 40 proc. japońskie Isuzu) była wymieniana w niemieckiej prasie jako zakład przeznaczony do zamknięcia.

Pytany o ewentualną konieczność pomocy polskiego rządu dla gliwickiej fabryki, gdyby zwrócił się o to nowy właściciel, Ciebiera ocenił, że pomoc publiczną dla koncernu należy widzieć w kontekście całego koncernu w Europie, przez pryzmat regulacji unijnych.

"Widzimy tutaj pole do popisu dla Unii Europejskiej. Nie chcielibyśmy, żeby postrzegać Opla przez pryzmat oczekiwań poszczególnych zakładów, czy to w Polsce, czy w Niemczech. Ich utrzymanie powinno być w interesie całej UE i to na tym szczeblu powinny być decyzje dotyczące ewentualnych działań protekcjonistycznych", uważa szef "S" w gliwickim Oplu.

Jak mówił, związkowcy z różnych krajów, skupieni w Radzie Europejskiej w ramach koncernu, starają się myśleć właśnie takimi kategoriami i nie wywoływać konfliktów między poszczególnymi zakładami. Do takiego stawiania sprawy namawiają też rządy.

W poniedziałek bierność i zaniedbywanie obowiązków związanych z "ratowaniem" gliwickiej fabryki Opla zarzucił rządowi lider PiS Jarosław Kaczyński. Według niego, rząd powinien "interweniować w Niemczech i rosyjskim banku, aby była gwarancja zatrudnienia dla pracowników" w polskiej fabryce.

O przyszłość fabryki "raczej spokojny" jest prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz, który wskazuje jednak, że samorząd nie ma na to wpływu. Jak powiedział w poniedziałek PAP, na jej korzyść przemawia fakt, że to jeden z najlepszych zakładów koncernu ľ tani, z bardzo dobrą jakością i wydajnością produkcji.

"Zamknięcie tej fabryki pogrążyłoby cały koncern, dlatego że stałby się mniej konkurencyjny. W tym miejscu będą produkowane samochody tak teraz, jak i w przyszłości" powiedział, dodając że choć nie boi się o los fabryki, obawia się ewentualnego protekcjonizmu w innych krajach, gdzie działają zakłady Opla.

Frankiewicz poświęcił tej kwestii część dyskusji, która odbyła się na ten temat miesiąc temu w Gliwicach z udziałem wiceszefa Komisji Europejskiej Guentera Verheugena. Jak zaznaczył, skutek protekcjonizmu - obniżenie konkurencyjności międzynarodowych koncernów - może zaszkodzić interesom nie tylko Gliwic czy Polski, lecz Europy.

"Verheugen zaznaczył wtedy, że Komisja Europejska będzie występować przeciw takim praktykom. Można więc powiedzieć, że Unia Europejska chroni tu nasze interesy" - wskazał Frankiewicz. Zaznaczył, że miasto nie może zrobić więcej w sprawie przyszłości fabryki poza nagłaśnianiem problemu. "Sprawa rozgrywa się ponad naszymi głowami" - dodał.

Porozumienie, które ma uratować Opla przed bankructwem, zostało wynegocjowane w nocy z piątku na sobotę przez niemiecki rząd, przedstawicieli General Motors i departamentu skarbu USA oraz zainteresowanego przejęciem Opla producenta części samochodowych Magna International.

Niemiecki koncern trafi pod zarząd powierniczy i otrzyma kredyt pomostowy od rządu federalnego oraz czterech krajów związkowych, w których mieszczą się jego zakłady. Ma on zapewnić Oplowi finansowanie do czasu sfinalizowania fuzji z Magną.

Kanadyjsko-austriackie konsorcjum obejmie 20 proc. udziałów w Oplu, a 35 proc. przypadnie występującemu z nią w konsorcjum rosyjskiemu bankowi Sbierbank. Konsorcjum to zamierza również współpracować z rosyjskim producentem samochodów GAZ. 35 proc. akcji zachowa GM, a pozostałe 10 proc. trafi do pracowników Opla.

Magna zapowiada, że żadna z czterech niemieckich fabryk Opla nie zostanie zamknięta, jednak - według nieoficjalnych informacji - przewiduje likwidację około 8,5 tys. miejsc pracy w całej Europie, w tym 2,6 tys. w Niemczech.
0
Udostępniono
MotoSolutions

Najnowsze wpisy w bazie dostawców

Gotec Plastics Polska sp. z o.o.
GABEC
T.ERRE POLSKA Sp. z o.o.
RADMOT Sp. z o.o.
Craemer GmbH
 Quality Control Innovation System Sp. z o.o.