W I kwartale br. wartość nakładów inwestycyjnych w Specjalnych Strefach Ekonomicznych obniżyła się sześciokrotnie w porównaniu do I kwartału 2008 r. - z ponad 3 mld zł do 500 mln zł - wynika z danych firmy Deloitte.
Zdaniem ekspertów, to efekt światowego spowolnienia gospodarczego.
Jak powiedział dyrektor w dziale doradztwa podatkowego Deloitte Tomasz Konik, dotychczas działalność inwestycyjna w SSE była jednym z motorów rozwoju gospodarczego Polski.
"Do końca 2008 r. poniesione nakłady inwestycyjne w strefach zbliżyły się do 57 mld złotych, a liczba utworzonych dzięki temu miejsc pracy wyniosła ponad 156 tys." - wyjaśnił.
Eksperci uważają, że wprowadzone pod koniec 2008 r. zmiany w przepisach, które miały zwiększyć atrakcyjność inwestycyjną SSE, okazały się niewystarczające. Chodzi m.in. o grudniowe rozporządzenie rządu ws. kryteriów, których spełnienie umożliwia objęcie niektórych gruntów prywatnych specjalną strefą ekonomiczną, "w dużej mierze pozostało martwym przepisem".
Ich zdaniem, założenia tego rozporządzenia powstały w pierwszej połowie 2008 r., ale z powodu długiego procesu legislacyjnego uchwalono je w odmiennych, już kryzysowych warunkach gospodarczych. W tej sytuacji warunki, które były trudne do spełnienia w okresie ekonomicznego rozkwitu, stały się niemożliwe do zrealizowania w czasach pogorszenia koniunktury.
"Okazało się, że do końca marca br. w niektórych SSE nie wydano żadnego nowego zezwolenia, a rozszerzenie obszarów stref bezpośrednio na działki inwestorów w związku z ich nowymi projektami uległo drastycznemu ograniczeniu" - poinformował Konik.
Zdaniem analityków, żeby zapobiec dalszemu spadkowi inwestycji w SSE, należy jak najszybciej uchwalić kolejne nowelizacje, dotyczące nie tylko samych SSE, lecz również podatków.
Zdaniem ekspertów, to efekt światowego spowolnienia gospodarczego.
Jak powiedział dyrektor w dziale doradztwa podatkowego Deloitte Tomasz Konik, dotychczas działalność inwestycyjna w SSE była jednym z motorów rozwoju gospodarczego Polski.
"Do końca 2008 r. poniesione nakłady inwestycyjne w strefach zbliżyły się do 57 mld złotych, a liczba utworzonych dzięki temu miejsc pracy wyniosła ponad 156 tys." - wyjaśnił.
Eksperci uważają, że wprowadzone pod koniec 2008 r. zmiany w przepisach, które miały zwiększyć atrakcyjność inwestycyjną SSE, okazały się niewystarczające. Chodzi m.in. o grudniowe rozporządzenie rządu ws. kryteriów, których spełnienie umożliwia objęcie niektórych gruntów prywatnych specjalną strefą ekonomiczną, "w dużej mierze pozostało martwym przepisem".
Ich zdaniem, założenia tego rozporządzenia powstały w pierwszej połowie 2008 r., ale z powodu długiego procesu legislacyjnego uchwalono je w odmiennych, już kryzysowych warunkach gospodarczych. W tej sytuacji warunki, które były trudne do spełnienia w okresie ekonomicznego rozkwitu, stały się niemożliwe do zrealizowania w czasach pogorszenia koniunktury.
"Okazało się, że do końca marca br. w niektórych SSE nie wydano żadnego nowego zezwolenia, a rozszerzenie obszarów stref bezpośrednio na działki inwestorów w związku z ich nowymi projektami uległo drastycznemu ograniczeniu" - poinformował Konik.
Zdaniem analityków, żeby zapobiec dalszemu spadkowi inwestycji w SSE, należy jak najszybciej uchwalić kolejne nowelizacje, dotyczące nie tylko samych SSE, lecz również podatków.